Oczywiście pół żartem, pół serio. 🤫 Bezpośrednio nigdy nie miałam takiej sytuacji. Prawdą jest, że część pacjentów nie otwiera zaleceń i jadłospisów, a na samą konsultację przychodzi wyłącznie dla świętego spokoju 😟🥹 #dietetyk #dietetyktrójmiasto #dbajozdrowie #meme #heheszki #dietetykonline #jesień #zupadyniowa Pół żartem, pół serio 1959 lektor pl. Odblokuj dostęp do 14369 filmów i seriali premium od oficjalnych dystrybutorów! Oglądaj legalnie i w najlepszej jakości. Bezrobotni muzycy Jerry (Tony Curtis) i Joe (Jack Lemmon) są przypadkowymi świadkami masakry w Dniu Świętego Walentego. Gangsterzy dołożą zapewne wszelkich starań, aby Komedia ta jest inspirowana filmowym przebojem lat 50., “Pół żartem, pół serio” Billy’ego Willdera, w gwiazdorskiej obsadzie na czele z Marilyn Monroe, Jackiem Lemmonem i Tonym Curtisem. Jak powiedział Witold Mazurkiewicz podczas śniadania prasowego o sztuce Pół żartem, pół sercem: – Jest to bardzo dobrze napisany tekst Dodał: Cinema Film. Dwaj muzycy przypadkowo stają się świadkami morderstwa dokonanego z powodu gangsterskich porachunków w Chicago. Udaje im się uciec z miejsca zbrodni, wiedzą jednak, że mafia będzie starała się ich odnaleźć za wszelką cenę. Dlatego przebierają się za kobiety i dołączają do żeńskiej orkiestry. Vay Tiền Nhanh Ggads. Sklep Filmy Filmy DVD Komedie Wszystkie formaty i wydania (2): Cena: Oferta BESTDVD : 149,99 zł Opis Opis Dwóch muzyków zostaje bez pracy, a na domiar złego stają się świadkami gangsterskich porachunków. Nie pozostaje im nic innego jak w kobiecym przebraniu udać się na tourne z żeńską orkiestrą. Jerry staje się obiektem westchnień podstarzałego milionera, a Joe zakochuje się w najpiękniejszej dziewczynie z orkiestry. Sympatyczna komedia. Dane szczegółowe Dane szczegółowe Tytuł: Pół żartem pół serio Tytuł oryginalny: Some Like It Hot Seria: Najlepsze z najlepszych Reżyser: Wilder Billy Obsada: Monroe Marilyn , Lemmon Jack , Curtis Tony Producent: MGM Home Entertainment Dystrybutor: Imperial CinePix Data premiery: 2000-01-01 Czas trwania (min.): 118 Język oryginału: angielski Lektor: tak Lektor języki: angielski, francuski, niemiecki, hiszpański, włoski Polski dubbing: nie Napisy: polskie Nośnik: DVD Typ dysku: jednowarstwowa, jednostronna Liczba nośników: 1 Dźwięk 0 Region: 2 Indeks: 62835640 Recenzje Recenzje Dostawa i płatność Dostawa i płatność Prezentowane dane dotyczą zamówień dostarczanych i sprzedawanych przez . Inne tego reżysera Inne z tej serii Najczęściej kupowane Polski English facebook instagram pinterest Produkt został dodany do koszyka Masz 0 przedmiotów w koszyku Masz 1 przedmiot w koszyku Suma Dostawa Należy określić Razem Nawigacja Czym jest plakat? O galerii Artyści Kategorie Tematyka Filmowe Teatralne Operowe Muzyczne Cyrkowe Imprezowe Wystawowe Reklamowe Polityczno-społeczne O Krakowie Unikatowe Książki i katalogi Dydo Poster Collection Orientacja Pion Poziom Kolorystyka Kolorowe Czarno-białe Rodzaj Malarskie / Ilustracyjne Graficzne Fotograficzne Typograficzne Zasięg cenowy 50 - 99 zł 100-149zł 150-199zł powyżej 200zł Rok produkcji 1950-1959 1960-1969 1970-1979 1980-1989 1990-1999 2000-2009 2010-2019 Informacje Regulamin Zasady zakupu i wysyłki Blog Kontakt Filmowe Kategorie Tematyka Filmowe Rok produkcji Produkcja Reżyser Festiwal filmowy Teatralne Operowe Baletowe Muzyczne Cyrkowe Imprezowe Wystawowe Reklamowe Sportowo-turystyczne Polityczno-społeczne O Krakowie Unikatowe Książki i katalogi Dydo Poster Collection Inne Orientacja Pion Poziom Rok produkcji 1960-1969 1970-1979 1980-1989 1990-1999 2000-2009 2010-2019 2020-2029 Rodzaj Typograficzne Malarskie / Ilustracyjne Fotograficzne Graficzne Kolorystyka Kolorowe Czarno-białe Zasięg cenowy 0 - 49 zł 50 - 99 zł 100-149zł 150-199zł powyżej 200zł Jest 1 błąd Produkt nie jest już dostępny facebook google pinterest (Nie)śmieszne początki "Pół żartem, pół serio" (1959, reż. Billy Wilder), uznawane za jedną z najśmieszniejszych komedii wszech czasów i nieodmiennie sytuowane w czołówkach filmowych rankingów, nie od razu zrobiło furorę. Pierwszy pokaz obrazu, który odbył się w Pacific Palisades w Los Angeles w obecności 1200 osób, przebiegał w totalnej ciszy. Twórcy filmu drżeli, że spełni się złowroga przepowiednia Davida O. Selznicka. Znany hollywoodzki producent twierdził, iż mieszanka morderstwa, komedii romantycznej i międzypłciowych przebieranek musi skończyć się wielką klapą. Na szczęście na kolejnej projekcji (tym razem z udziałem studentów Uniwersytetu Kalifornijskiego) wybuchła salwa śmiechu, która grzmi do dziś. Skutkując nieodmiennie wysokimi miejscami w plebiscytach ulubionych filmów, najzabawniejszych komedii i mistrzowskich scenariuszy. Niesmaczna końcówka lizaka Gdy dziś, przyzwyczajeni do wszelkiej kinowej perwersji, oglądamy ten nakręcony pół wieku temu obraz, możemy co najwyżej uśmiechnąć się na myśl o jego niewinnym erotyzmie. Z lekka pikantne dialogi, mężczyźni w damskich ciuszkach, teatralne pocałunki i rozkołysane biodra Marilyn Monroe w kostiumie kąpielowym nadają filmowi charakter retro. Tworzą nastrój rodem ze starych pocztówek, na których modelka w śmiałym geście prezentuje nagą łydkę. W momencie swojej premiery "Pół żartem, pół serio" zostało jednak uznane za dzieło wywrotowe. Wyobraźmy sobie Amerykę późnych lat 50. Epokę Eisenhowera, erę dobrobytu i względnego konserwatyzmu. Mężowie zarabiają na nowe samochody, lodówki, pralki i odkurzacze. Żony cierpliwie czekają na ich powrót z pracy, oddając się zajęciom domowym, dzięki pomocy nowych elektrycznych urządzeń sprowadzonym do czystej przyjemności. Wprawdzie triumfuje telewizja, rock’n’roll zaczyna dyktować rytm ówczesnym nastolatkom, którzy ulegają sile coraz bardziej rozerotyzowanej popkultury, ale do swobody końca wieku zdecydowanie jest jeszcze daleko. Kadr z filmu "Pół żartem, pół serio" Tymczasem w filmie Billy’ego Wildera króluje nieskrępowana seksualność i to niekoniecznie w damsko-męskim wydaniu. Zepsucie bohaterów (którzy na zmianę całują się i strzelają do siebie) można jednak tłumaczyć rozwiązłością lat 20. (w których osadzona jest akcja), czasów prohibicji, które nieodmiennie kojarzą się z czymś odwrotnym do wstrzemięźliwości. Na tak zarysowanym tle pojawiają się osobliwe postaci: dwaj mężczyźni przebrani za kobiety. Ich image jest sam w sobie wystarczająco perwersyjny, nawet jeśli uzasadnia go okoliczność poważniejsza niż skłonności transseksualne - ukrywają się bowiem przed groźnymi gangsterami. Co więcej, panowie grają podejrzany jazz, a nade wszystko lądują w żeńskiej orkiestrze, której członkinie beztrosko biegają w nocnej bieliźnie i nie stronią od kieliszka. Dogorywający Kodeks Haysa (czyli biblia amerykańskiej cenzury obowiązująca do lat 60. ubiegłego wieku), z umiłowaniem wartości rodzinnych na czele, skrajnie nie przystawał do głównego przesłania obrazu, stawiającego bardziej na obyczajową swobodę niźli uświęcone związki. Zauważmy, że jedyne małżeństwo, jakie ma szanse być zawarte na ekranie, to związek między dwoma mężczyznami. Cross-dressing i wygłupy jednego z bohaterów, który zaręcza się z milionerem i w szale radości zapomina o swojej płci, można przecież potraktować jako metaforę homoseksualnego coming-outu. Do tego dochodzą jeszcze heteroerotyczne niedyskrecje podszyte wątkiem rozwiązłości kobiet i seksualnej niemocy mężczyzn. Jak bowiem potraktować pocałunki wyciskane przez ponętną Sugar na ustach rzekomego bogacza-impotenta? Co zrobić z czytelnymi aluzjami zawartymi w dialogach, chociażby słynnym mdłym końcem lizaka, jaki zawsze trafia się naiwnej bohaterce? Galaretka Jelly-O na sprężynie Oprócz obietnicy zakazanych przyjemności na niegasnącą popularność "Pół żartem, pół serio" składają się niewątpliwie brawurowe kreacje aktorskie. Talent komiczny Tony’ego Curtisa i Jacka Lemmona (nominowanego do Oscara), grających parę muzyków, doskonale uzupełnia żywiołowość i wdzięk Marilyn Monroe (w roli Sugar Kane Kowalczyk, słodkiej panienki o polskich korzeniach). Będąca symbolem seksu gwiazda skarżyła się, że występ w komedii Wildera umocnił towarzyszący jej stereotyp głupiutkiej blondynki, z którym starała się walczyć. Niestety, nigdy nie udało jej się do końca zerwać z emploi uroczej i łatwowiernej dziewczyny z prowincji. To, co uczyniło ją ikoną kina lat 50., to jednak nie brak intelektualnych aspiracji, a obezwładniający seksapil. Krążą plotki, że podczas kręcenia filmu Marilyn była w ciąży (na ten czas przypada jej małżeństwo z Arthurem Millerem i usilne starania o założenie rodziny), więc obcisłe stroje opinały ją wyjątkowo skutecznie. Do legendy przeszły zresztą kostiumy gwiazdy, szyte wprost na niej, wyglądające tak, jakby za chwilę miały pęknąć w szwach. Uwalniając, niemożliwe do opanowania, ponętne ciało aktorki. Stroje zaprojektowane przez Orry-Kelly’ego zyskały sławę także dzięki przyznanej mu nagrodzie Amerykańskiej Akademii Filmowej. Mity narosły również wokół specyficznego chodu Marilyn Monroe. Gwiazda utrzymywała, że falujący ruch bioder to naturalny manewr, który opanowała wraz z nauką chodzenia. Podejrzliwi miłośnicy kina (i zazdrosne koleżanki po fachu) podejrzewali jednak, że obcasy szpilek blondwłosej piękności nieznacznie różniły się wysokością, co skutkowało leciutkim, niemal niewidocznym kuleniem. Tak narodziło się słynne zmysłowe kołysanie, które dowcipnie podsumował jeden z bohaterów "Pół żartem, pół serio". W scenie na dworcu kolejowym, gdy po raz pierwszy zobaczył Sugar, Jerry vel. Daphne nazwał ją "galaretką Jelly-O na sprężynie". Foto: Onet Polski plakat "Pół żartem, pół serio" (premiera 2010) O samej pracy na planie również krąży wiele opowieści, niekoniecznie przychylnych dla Marilyn. Reżyser filmu Billy Wilder musiał walczyć nie tylko z jej niesubordynacją i wiecznymi spóźnieniami, ale również z licznymi kompleksami i zahamowaniami aktorki. Nieśmiała gwiazda na każdym kroku próbowała przezwyciężać swoje trudności, a dążąc do perfekcjonizmu, chciała nieustannie powtarzać ujęcia. Scenę, w której, dotknięta zawodem miłosnym, szuka butelki alkoholu schowanej w szufladzie, trzeba było kręcić aż 83 razy! Mimo że Marilyn stała odwrócona plecami i miała do wypowiedzenia jedno zdanie, pamiętne: "Gdzie jest ten bourbon?". Współpracownikom aktorki, sterroryzowanym jej żądaniami, atmosfera na planie przypominała życie pod dyktaturą. Ekranowy kochanek Monroe grany przez Tony’ego Curtisa utrzymywał wręcz, że całując Marilyn miał wrażenie, że dotyka ust Adolfa Hitlera! Filmowy koktajl gatunków Umieszczenie akcji w szalonej przeszłości pozwoliło przemycić wiele "momentów" właściwych zdeprawowanej epoce. Przesądziło też o unikatowym charakterze filmu, przesyconego odniesieniami do starego kina. Obraz, który pierwotnie miał być kolorowy, zyskał w końcu czarno-białą, przypominająca stylistykę kina noir, oprawę zdjęciową Charlesa Langa. Przyjemnie retro była również ścieżka dźwiękowa Adolpha Deutscha, z żywiołowym jazzem i niezapomnianą melodią tanga. Mieszanka gatunków filmowych, której tak obawiali się producenci, zdynamizowała fabułę, a kinofilom pozwoliła zakosztować przyjemności tropienia intertekstualnych nawiązań. Foto: Onet Marilyn Monroe A jest ich wiele, poczynając od gagów bez mała slapstickowych (przebieranki, pomyłki, ucieczki i szalone pościgi z wykorzystaniem przeróżnych rekwizytów) w stylu szaleństw Macka Sennetta czy Braci Marx. Przez frywolne meandry screwball comedies, czyli popularnego w tamtych czasach subgatunku opartego na farsie, obfitującego w erotyczne podteksty (krytyk filmowy Andrew Sarris nazwał komedie screwball "sekskomediami bez seksu"). Swobodną atmosferę dopełniają bezpośrednie aluzje do jednego z gwiazdorów gatunku - Cary’ego Granta, na którego stylizuje się Curtis, grając rzekomego milionera z dziwacznym akcentem. Nie możemy zapomnieć również o bogactwie cytatów z kina gangsterskiego, przewijających się przez mniej miłosne fragmenty "Pół żartem, pół serio". "Mały Cezar" (1930, reż. Mervyn LeRoy), "Wróg publiczny" (1931, reż. William A. Wellman) czy "Człowiek z blizną" (1932, reż. Howard Hawks) to tytuły, które przychodzą na myśl dzięki kopiowanym scenom (np. podrzucanie monety jako znak rozpoznawczy jednego z bohaterów "Człowieka z blizną") czy zatrudnionym aktorom (George Raft, Edward G. Robinson Jr.). Niektórzy lubią na ostro Najlepszy scenariusz, najśmieszniejsze postaci, najlepsze sceny miłosne… "Pół żartem, pół serio" zostało uhonorowane mnóstwem pochlebnych tytułów. Jednym z nich jest również wyróżnienie dla najbardziej pamiętnej sceny końcowej. Sława przyszła wraz z ostatnią kwestią. "Cóż, nikt nie jest doskonały!" - mówi Osgood (Joe E. Bron), odkrywając, że jego domniemana narzeczona w rzeczywistości jest… mężczyzną. Nie ma kinomana, który by nie pamiętał tej wypowiedzi. Aż strach pomyśleć, że o mało nie wypadła ze scenariusza. Billy Wilder i autor tekstu Diamond wymyślili ją ponoć nocą poprzedzającą kręcenie sceny, mając nadzieję, że rano przyjdzie im do głowy lepszy pomysł. Szczęśliwie nie przyszedł, choć reżyser nie był zadowolony z efektu, twierdząc, że odpowiedź milionera jest zbyt zaskakująca, by nie zirytować widzów. Znane stwierdzenie o ludzkiej niedoskonałości wieńczy film, ale ja pozwolę sobie pójść odrobinę dalej, a właściwie wrócić do początku, czyli tytułu obrazu. Oryginalna nazwa "Some Like It Hot" (dosłownie: "Niektórzy lubią na ostro") wzięła swój początek z jednego z ekranowych dialogów. Chociaż rozmowa dotyczyła preferencji muzycznych, każdy, kto słyszał tę frazę, myślał o innego typu przyjemnościach, i o to właśnie chodziło. Pierwotny tytuł filmu niósł zresztą bardziej dosłowne konotacje. "Not Tonight, Josephine!" (czyli "Nie tej nocy Józefino") - w ten sposób Napoleon Bonaparte miał podobno zniechęcać do miłosnej schadzki swoją żonę, cesarzową Józefinę. Angielski tytuł o czytelnej genezie i miłym dla ucha charakterze półsłowka w polskiej wersji znalazł przełożenie zgoła zaskakujące. Konia z rzędem temu, kto odkryje drogi, jakimi kroczył umysł tłumacza. Wysoka jakość wydruku Wydruk plakatów na papierze kredowym półbłyszczącym gwarantuje żywe i trwałe kolory. Dzięki zagranicznym producentom możemy zaoferować wysoki standard wydruku w atrakcyjnej cenie. Jakość jest potwierdzona przez tysiące opinii naszych Klientów w niezależnych serwisach. Bezpłatna usługa oprawienia Kupując ramę lub antyramę w wymiarze plakatu zyskujesz bezpłatną usługę oprawienia. Dzięki temu otrzymasz produkt gotowy do powieszenia na ścianie i oszczędzasz na usłudze oprawienia. Plakat można także zawiesić na wieszak (dostępny w naszym sklepie). Najlepszym rozwiązaniem jest oprawienie plakatu w ramę. Drewniana lub aluminiowa listwa otaczająca plakat nadaje charakteru, a pleksa zakrywająca plakat, chroni go. Bezpieczne opakowanie Plakat przed wysyłką jest rolowany, foliowany i pakowany w twardą kartonową tubę . W przypadku zakupu pasującej do plakatu oprawy - plakat oprawimy, całość owiniemy folią bąbelkową, następnie tak zabezpieczony obraz zapakujemy do grubego kartonu. {"type":"film","id":30671,"links":[{"id":"filmWhereToWatchTv","href":"/film/P%C3%B3%C5%82+%C5%BCartem%2C+p%C3%B3%C5%82+serio-1959-30671/tv","text":"W TV"}]} powrót do forum filmu Pół żartem, pół serio 2010-01-19 18:29:32 Zawsze jak wchodzi jakiś staroć to zmieniają plakat na takie coś, jak to było z Casablanca i tym Dyktatorem, który chciał połknąć globus. Kiedyś polska szkoła plakatu naprawdę była dobra... lew890 ocenił(a) ten film na: 9 Tak,też przeglądając swoje ulubione zauważyłem,że coś jest nie tak. Wszedłem tutaj i ucieszyłem się,że ktoś poza mną zwrócił na to uwagę. Poprzedni plakat,czy ten jeszcze wcześniejszy (okładka DVD) był dużo lepszy, ten tylko zniechęca nowych widzó do obejrzenia tego arcydzieła. Hifumi ocenił(a) ten film na: 9 Dokładnie! Po cholerę zmieniać coś, co jest już dobre? Teraz plakat sugeruje, że będziemy mieli do czynienia z jakimś dramatem, albo głupawą komedią a'la polskie komedie romantyczne. Hifumi Dokładnie to samo pomyślałem. Jeszcze ten z Przeminęło z Wiatrem ujdzie w tłoku, ale żeby nie ogolone nogi Lemmona pokazywać, bez przesady. Czy nikt nie może zmienić tego plakatu? Kto tu za to odpowiada i ile forsy trzeba mu dać żeby było jak poprzednio? Jeśli ktoś nie kojarzy tytułu komedii i nigdy jej nie oglądał to przez takie plakaty straci dobre kino, choć chyba film można obejrzeć w TV (chyba bo nie mam TV)to promocja premiery takimi plakatami to taka anty promocja pod hasłem "tylko dla wtajemniczonych którzy już oglądali i wiedza o co chodzi". A plakat wygląda na pierwszy rzut oka jak ulotka partyjna. użytkownik usunięty elpolicht Zgadzam się. O ile te wymienione przeze mnie wcześniej były marne to te dwa z "Przeminęło z wiatrem" to szczyt...Pierwszy plakat to chyba jakaś kpina: ten drugi to naprawdę koszmar: Ten wiatrak mnie rozpierdzielił na maxa, co za inteligent bierze ten tytuł dosłownie, jeszcze kina studyjne. Powinni zrobić film pt. "Przeminęło z inteligencją" i dać jego zdjęcie. 6hojrak Gabinet doktora Caligari, Dyktator, Casablanca.. z tego co widzę to plakaty nadal są, ten pewnie też zostanie już na zawsze. Najlepiej napisać do jakiejś obsługi czy coś (jest tu w ogóle ktoś taki?) gsfdfdsa Nie wiem co wy macie do tych plakatów. Według mnie są ok. Filmy wchodzą na nowo do kin to i mają nowe plakaty. Życzę odrobinę poczucia humoru. obled99 Mnie tez się ten plakat nie podoba, choć poczucie humoru mam. Jest nudny i nic nie wyraża. Ten film to klasyka i zachwyca swoją formułą a plakat go wręcz oszpeca. lol, koszmarki jakich nie stworzyłaby moja wyobraźnia! przykre. ARM_y ocenił(a) ten film na: 10 asztaka Plakat jasno wyraża przecież, że mamy dwóch gości przebranych za kobitki. A nogi narysowane są pod tytuł, jakby pół owłosione, pół nie :P. O ile plakaty tego typu z Przeminęło Z Wiatrem to porażka o tyle ten jest całkiem pomysłowy. ARM_y Obecny plakat jest rewelacyjny. Te włosy na nogach! W przeciwieństwie do durnych amerykańskich plakatów, polskie plakaty zawsze były pomysłowe i odważne, zwłaszcza te ze starej szkoły plakatu filmowego, a ten właśnie bardzo przypomina tego typu plakaty. La_Pier Trzy kolory: Czarny, Biały i Czerwony. Co to, trylogia nazistowskiej flagi? Też mi "pomysłowe i odważne", proste, nieskomplikowane, idealne dla typowego polaka. Jaki kraj taki plakat. Włochy może i fajne, ale bez "przesadyzmu". 6hojrak Poducz się wpierw o polskiej szkole plakatu (jednej z najbardziej cenionych). Wszyscy przyzwyczajeni, że plakat musi być po "hamerykańsku", czyli morda głównego bohatera na tle scenografii ze sceny filmu, ale to już nie jest prostackie? To jest przemyślane, symboliczne i ambitne?Tak się składa, że nasze plakaty zawsze były cenione na świecie, mamy jednych z najlepszych plakacistów w historii tej sztuki. A ten plakat jest prosty, choć nie wprost jak to ma współczesny Naród Wybrany zwyczaj prezentować, odnosi się do treści filmu ale nie ogranicza do wklejenia kadru i podpisania go tytułem i nazwiskami krytycy się znaleźli. Wartość artystyczna większości plakatów "producenckich" jest zerowa lub bliska zeru. Stanley_Hartman Ten jest fajny: , ale nie aktualny. 6hojrak Stanley Hartman, pięknie powiedziane. Ale dzieciom ciężko jest przetłumaczyć. Dla nich szczytem artystycznego plakatu są plakaty do "Bękartów wojny". La_Pier Pomijając "Bękarty wojny" gdzie po plakacie wiele nie można się spodziewać, to pokażcie mi waszym zdaniem plakaty artystyczne, oprócz tych polskich. W mojej opinii tylko przy Metropolis się im udał. La_Pier Nie od dziś wiadomo, że polacy na sztuce ( w tym plakaty) specjalnie się nie znjają i gustem pod tym względem też się specjalnie nie wykazują. Plakat pół żartem pół serio jest naprawde udany ( ale dla ludzi jest za prosy: twarze aktorów i tęcza powinny załatwić sprawe, uznaliby by to za arcydzieło). ale już jeśli chodzi o przeminęło z wiatrem to bez sensu ten plakat. Jest ładny, ale nie przemyślany. I nie mówcie im o polskiej szkole plakatu! Pewnie powiedzą, że to szczyt kiczu:) Ja też zgadzam się z wypowiedziałem się na ten temat na stronie filmu Kasia Ballou. Co za ludzie bez wyobrażni siedzą w tym FilmWebie. W ogóle teraz nie potrafią zrobić dobrych plakatów, a nowe filmy nie które to mają takie plakaty, że pożal się Boże masakra ale niestety nasz kraj nie jest zaopatrzony w dobrych grafików z tego co widzę. wampirzyc__a Przecież te plakaty są fantastyczne (wyjąwszy ten do "Przeminęło z wiatrem"). Ciekawe, oryginalne, zrobione z pomysłem, w symboliczny sposób odnoszą się do filmu. Lepsza byłaby Marylin w otoczeniu Curtisa i Lemmona? Ile można tak samo, w kółko to samo, identycznie? Nasz kraj widocznie jest, cytuję, "zaopatrzony" w dobrych grafików ;-) madame_Emi Popieram 'madame Emi'. madame_Emi To chyba nie widziałaś plakatu z ''Powrotu do przyszłości''. Poprzednie były lepsze

pół żartem pół serio plakat